|
PARAFIA ŚW. WALENTEGO Witamy na forum parafii św.Walentego
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Agogika
Gorliwiec
Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk:)
|
Wysłany: Nie 1:08, 24 Cze 2007 Temat postu: POKAZMY ze Bog dziala w naszym zyciu!!:) |
|
|
no wlasnie
Pokazmy, przez to co tu napiszemy,ze potrafimy dostrzec to ze Bog dziala w naszym zyciu
moze sprobujmy dac takie swiadectwo tego ze mlodzi ludzie rzeczywiscie moga byc prawdziwymi Chrzescijaninami-czyli ze chca podazac za Chrystusem!
(mam nadzieje ze bedzie nas wielu bo trzeba w koncu poruszyc na tym forum jakis powazny temat!! )
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zaba
Gorliwiec
Dołączył: 14 Sty 2007
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z przed monitora
|
Wysłany: Nie 1:45, 24 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Lednica
(nie ma co mówić, trzeba przeżyć)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aloha
Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: gdańsk
|
Wysłany: Czw 17:35, 28 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Tak,ja odczuwam dzialanie Boga w moim zyciu Ale trudnoby mi wymienic jakis spektakularny moment kiedy to Bog sprawil ze moje zycie skierowalo sie ku niemu...(wyjscie z jakiejs choroby,narkomani,czy z jakiegos ciezkiego grzechu)bo takiego nie ma,ale...
Moim doswiadczeniem Boga jest przede wszystkim to, ze czuje Jego wielka laske i opieke.wiem ze to tylko Jego reka chroni mnie przed zlem jakie jest wlasciwie na wyciagniecie reki.To jest dla mnie wielka laska Chociaz musze napisac, ze nie zawsze tak po ludzku zgadzam sie na to co Pan Bog robi w moim zyciu.ale ufam Mu ze wszystko co czyni jest dla mojego dobra i kazde cierpienie(w mniejszym i wiekszym tego slowa znaczeniu) ma sens, i zycie tez ma sens
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
John
Naczelny Admin
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z gór
|
Wysłany: Pią 16:33, 29 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Ja dziś przeżyłem mocny kryzys wiary... Pisząc to na niedługi czas po ogromnym zawodzie, rozczarowaniu i po ludzku niesprawiedliwości, muszę przyznać, że to nie jesttakie proste. Gdy człowiek pracuje całe życie bardzo ciężko i w jeden dzień cała jego praca wali się w gruzy to (a przynajmniej wynik, który ma znaczenie dla innych ludzi i przez niego będą cię postrzegać, przyjmować lub nie) naprawdę można stracić wiarę. Działalność Boga w naszym życiu... Czekam, by ją zobaczyć. Teraz wiem, że bez Jego pomocy moje plany nie mają szans realizacji...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aloha
Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: gdańsk
|
Wysłany: Pią 23:51, 29 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
John napisał: | Gdy człowiek pracuje całe życie bardzo ciężko i w jeden dzień cała jego praca wali się w gruzy to (a przynajmniej wynik, który ma znaczenie dla innych ludzi i przez niego będą cię postrzegać, przyjmować lub nie) naprawdę można stracić wiarę. Działalność Boga w naszym życiu... Czekam, by ją zobaczyć | .
wedlug mnie to jest widoczne dzialanie Boga w Twoim zyciu latwo by bylo nam wierzyc w Niego gdyby wszystko szlo po masle i kazdy zaplanowany szczegol by sie spelnil co do joty! Bog nas doswiadcza w trudnych,niewygodnych i przykrych momentach aby dac nam chwile do refleksji co jest tak naprawde w zyciu wazne!Te trudne doswiadczenia nas naprawde umacniaja (WIEM PO SOBIE). zawsze szukaj w tym jakiegos sensu bo tylko Bog wie co jest dla nas dobre
Tak przypuszczajac mysle ze napisales o jakims rozczarowaniu dot. wynikow matury-bo z tego co slyszalam to dzis wlasnie maturzysci otrzymali wyniki swoich wypocin.
I napewno Bog dopuscil do tej sytuacji abys mogl sie upewnic w tym stwierdzeniu ktore napisales na koncu wypowiedzi(cytuje Ciebie): "TERAZ WIEM ZE BEZ JEGO POMOCY MOJE PLANY NIE MAJA SZANS REALIZACJI" -to wlasnie jest Twoje doswiadczenie Boga!Ze On doprowadzil cie do tego momentu ze mozesz tak powiedziec
POZDRAWIAM serdecznie i powodzenia dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
John
Naczelny Admin
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z gór
|
Wysłany: Sob 23:19, 30 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
No właśnie... Niemniej jednak łatwe to to nie jest... Suma pracy, ambicji, marzeń, planów itd. w zestawieniu z "niesprawiedliwą" po ludzku rzeczywistością boli, bardzo. Naprawdę można stracić wiarę i sens dalszej pracy oraz starań. Z czasem zauważyłem, ale tylko dzięki pomocy innych, że choć na tym przystanku życia motornicy mnie wypchnął i mocno poturbował, to jednak nie można leżeć i przeklinać tego motorniczego bo nie wiem, czy ten tor życia nie kończył się w otchłani... (piękna metafora, aż sie dziwię że takąstworzyłem, szczególnie po przyczynie załamania o której myślę). Teraz muszę cierpliwie czekać, aż Dyspozytor póści dla mnie inny pociąg. Chciałbym wierzyć, że przejedzie on jednak przez moją wymarzoną stację...
Podsumowując - zgadzam się, to jest właśnie działanie Boga w moim życiu. Niemniej jednak chętnie bym z nim wyjaśnił kilka kwestii i dowiedział się, czemu mnie tak załatwił...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aloha
Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: gdańsk
|
Wysłany: Sob 23:41, 30 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
John napisał: | Podsumowując - zgadzam się, to jest właśnie działanie Boga w moim życiu. Niemniej jednak chętnie bym z nim wyjaśnił kilka kwestii i dowiedział się, czemu mnie tak załatwił... |
no...wcale sie nie dziwie ze chcialbys sie dowiedziec sama (chyba moge tak napisac ) ciagle mam jakies pretensje do Boga ale On mi nie daje tak latwo odpowiedzi....to jest bardzo irytujace ale jest pewien sposob ktory mi pomaga a mianowicie:znalazlam lekarstwo na takie moje wąty do Niego- Pismo Swiete.
po prostu: wieczorem w czasie modlitwy prosze go o jakies slowo ktore mi wyjasni jakas tam sytuacje w ktorej jestem,i po tej modlitwie otwieram pismo i czytam fragment na ktory padnie moj wzrok.to NAPRAWDE pomaga choc nie zawsze otrzymuje fragment ktory rozumiem i otrafie odniesc do mojego zycia.
Sprobuj bo to naprawde dziala (tylko nie traktuj tego jak jakiejs MAGII tu trzeba WIARY ze Bog da ci odpowiednie slowo)
powodzenia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
samson
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 15:33, 23 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Korzystając z tak fajnego tematu na tym forum chciałbym podziękować Bogu za to że otworzył mi oczy na pewne sprawy. To gdzie gdzie teraz jestem i co robię zawdzięczam tylko jemu. Myślę, że gdyby nie on okradałbym pewnie teraz staruszki w parku albo jeszcze coś gorszego. Nadzieja i wiara w Niego na prawdę mogą zdziałać cuda. pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
blanche-neige
Dołączył: 12 Mar 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:35, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
A ja czasem tak sobie myślę że Pan Bóg w moim życiu to robi niepotrzebne(według mnie) zamieszanie.No cóż ale potem okazuje się że to zamieszanie jest POTRZEBNE! Ehhh....No i to jest właśnie logika Boga- zupełnie inna od mojej,jego myśli tak różne od moich a Jego miłość??Ta to już w ogóle w moim przypadku nierealna.....starać się,pracować nad sobą mogę miesiącami,latami.....a przychodzi taka chwila,która BURZY wszystko wcześniej wypielęgnowane.
Przez ostatnie kilka miesięcy Pan Bóg pokazuje mi dość konkretnie to, że On ma być w moim życiu najważniejszy.Że te wszystkie osoby których tak kurczowo sie trzymam nie mogą być moim bogiem. A trzymam się ich bo czuję akceptacje-z którą mam od zawsze wielki problem.Z akceptacją siebie,ale także z tym że zawsze otaczali mnie jacyś ludzie którzy mnie nie akceptowali-moich poglądów,mojego sposobu bycia, po prostu mnie.A Pan Bóg daje mi tę pewność że tylko Jego zdanie ma znaczenie.A On mnie ukochał taką jaka jestem.Ta PRAWDA powoli do mnie dociera.Ale dociera tylko dlatego że On.... oddala ode mnie tych ludzi.Tak fizycznie oddala=bo wyjeżdżają gdzieś,albo oddala bo otwiera mi oczy na pewne sprawy.I dochodzę do wniosku, że dla mnie ludzie mi bliscy są..... największą "przeszkodą" w drodze do Boga.Trudno mi to przyjąć ale patrząc wstecz na te sytuacje które Bóg dopuszcza w moim życiu, widzę że o to mu chodzi.Żebym nie robiła sobie swoich bożków.
pozdrawiam wszystkich i dzięki za taki temat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
John
Naczelny Admin
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z gór
|
Wysłany: Pon 19:38, 07 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Ciekawe... Ale wydaje mi się, że całkowite odcięcie się od dotychczas bliskich osób nie jest... najlepszym rozwiązaniem argumentowanym wolą Boga. Jasne, gdy jest się w jakiejś sekcie i "współbracia" byli kimś "bliskim" - rozumem przewrót Boga i całkowite spalenie mostów za sobą. Ale w "zdrowych" relacjach, całkowite "wypięcie sięna przeszłość... Trochę błąd z mojej perspektywy. To oni blokowali Ci Boga czy to Ty przez zapatrzenie w nich Go nie dostrzegałaś?
Sam widzę, że to przez swoją pychę nie dostrzega tego co powinienem, zajmuję siębzdurami zamiast czymś pożytecznym... Czy jak zamiotę wszystko pod dywan będzie łatwiej? Pewnie poczatkowo... Ale później wrócę znowu na "stare śnieci" i tylko będę żałował, że przekreśliłem ludzi, którzy jednak mniej lub więcej i mnie kształtowali...
Tak ja myślę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
blanche-neige
Dołączył: 12 Mar 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:10, 07 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
John napisał: | Ciekawe... Ale wydaje mi się, że całkowite odcięcie się od dotychczas bliskich osób nie jest... najlepszym rozwiązaniem argumentowanym wolą Boga. Ale w "zdrowych" relacjach, całkowite "wypięcie się na przeszłość... Trochę błąd z mojej perspektywy. To oni blokowali Ci Boga czy to Ty przez zapatrzenie w nich Go nie dostrzegałaś?
Ale później wrócę znowu na "stare śnieci" i tylko będę żałował, że przekreśliłem ludzi, którzy jednak mniej lub więcej i mnie kształtowali...
|
Tak.Tak właśnie myślę, że to jest Jego wola. Nie wiem co rozumiesz pod pojęciem "ZDROWA relacja?".
Dla mnie właściwie nie istnieje taka zdrowa relacja między ludźmi,wiesz? ZDROWA znaczy bez skazy, czysta, bez egoizmu,cnotliwa....Po prostu my(ludzie)nie wyzbędziemy się naszej natury, która jest totalnym zaprzeczeniem zdrowej relacji.Tobie może się wydawać, że masz zdrową relacje z np.rodzicami, przyjaciółmi ale tak naprawdę jedyną zdrową relacją-czyli relacją miłości(taką jak w liście św.Pawła)-jest relacja Boga do człowieka.W drugą stronę wg mnie to nie działa...
Dlatego właśnie napisałam że chyba w moim przypadku ludzie mi bliscy są przeszkodą-ja z nich tworze sobie bożków toteż podświadomie szukam od nich takiej relacji jakiej powinnam szukać u Boga!!
Bo ja zaczynam w sobie odkrywać pragnienie takiej relacji.A, żeby przyjąć tą miłość Boga, muszę być (w naszym ludzkim myśleniu) EGOISTKĄ.Czyli martwić się tylko o swoje nawrócenie.Nie o mojego kolegę, który bluźni na Boga,nie o to czy On się nawróci-bo Bóg ma na niego inny sposób,inną drogę do jego serca. Ja Musze martwić się o siebie.
Cytuję moje słowa:
<<I dochodzę do wniosku, że dla mnie ludzie mi bliscy są..... największą "przeszkodą" w drodze do Boga.Trudno mi to przyjąć ale patrząc wstecz na te sytuacje które Bóg dopuszcza w moim życiu, widzę że o to mu chodzi.>>
Twoje słowa:
To oni blokowali Ci Boga czy to Ty przez zapatrzenie w nich Go nie dostrzegałaś?
(...)i tylko będę żałował, że przekreśliłem ludzi, którzy jednak mniej lub więcej i mnie kształtowali...
To nie jest tak. Nie mogę wybrać albo- albo.Przecież nigdy nie jest tak że tylko jedna strona jest "winna".To jest naturalna kolej rzeczy w każdej relacji: zaczynasz się dobrze czuć w towarzystwie człowieka,który wysyła w twoja stronę tak jakby "zaproszenie". A ty tkwisz w tej relacji choć widzisz po pewnym czasie,że to nie jest to czego szukasz. to co?!masz trwać w tym nadal, myśląc o tym, że może kiedyś będziesz żałować?Ja wole taka relację delikatnie poluzować a jaki to będzie miało finisz to tylko Pan Bóg wie:)Ja wybieram zaproszenie Boga. I szukam ludzi ,którzy też takie zaproszenie wybierają.Ale na serio... a nie "dla świętego spokoju"żeby Bóg był zadowolony ze mnie i pogłaskał po główce jaki to ja jestem porządny i prawy Chrześcijanin - bo przecież chodzę do kościoła.
pozdrawiam:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
John
Naczelny Admin
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z gór
|
Wysłany: Wto 20:11, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Tak ja czytam Twoją wypowiedź:
Mówiąc prostym językiem: Ostatnio zawiodłaś się na kilku osobach. Odnosisz wrażenie, że poprostu wystawili Cię do wiatru, zawadzasz im itd... Wzomocniło to jednak twoją relację do Boga.
Wszystko co piszesz wydaje mi się usprawiedliwieniem odrzucenia tych osób... Wiem, może za mocne słowo, ale tak to brzmi.
Gdyby człowiek miał sięzbawić jako egoista, to na co Kościół?? Czemu Jezus powiedział "gdzie dwóch lub trzech gromadzi sięw imię moje..." A nie gdzie ktoś się modli"?? Bo samemu to można tylko rozwijać swoją słabość, przekonanie o wyzszości. Niewiele jest rzeczy, które można zrobić samemu i napewno nie jest to zbawienie. Bóg wyraźnie powiedział, że jest w drugim człowieku, w głodnym, cierpiącym, więźniu, nagim itd. Ale rónież w pozornie zdrowym. Czy masz pewność, że tylko Tobie owe osoby były potrzebne? A może to Ty, nieświadomie nawet wpływałaś na ich zbawienie, poprawę. A on na Twoje... Bóg postawił Ci te osoby tylko po to, abyś je później przekreśliła? Aby uzmysłowiły Ci, że "droga do zbawienia to egoizm"?
Jeśli tak, to wierzę, że owe osoby sięza Ciebie modlą...
Dla mnie egoiści to młodzi fanatycy, w najgorszym tego słowa znaczeniu.
Ja tak myślę, nikt nie musi się ze mną zgadzać, również Ty możesz mieć zupełnie inne podejście.
Pozdro
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
blanche-neige
Dołączył: 12 Mar 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:35, 09 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
my się chyba nie rozumiemy...Nie wiem dlaczego odbierasz moją wypowiedź tak osobiście,może miałeś byłeś kiedyś na moim miejscu i miałeś takie samo zdarzenie?? nie wiem dlaczego w twoich słowach odczytuję zarzut że jestem(moje odczucie!!)-> przewrażliwioną,działającą pochopnie "panikarą"?To jest moje wrażenie...
Od razu że :"fanatyczka" bo chcę być "egoistką jeśli chodzi o moje nawrócenie"?...Tu nie chodzi,że egoistką w życiu, w relacjach z ludźmi...Ale taką "Egoistką duchową",.
Tak.... tą która MYśLI TYLKO O SOBIE W KONTEKśCIE SWOJEGONAWRóCENIA.Nie w kontekście ŻYCIA!!! Moim zdaniem, takiej postawy nie można stawiać na jednej półce z egoizmem,który oznacza brak pokory i wywyższanie się...itd.
Z resztą....John.... jak nie rozumiesz kontekstu moich słów to chociaż ich nie zmieniaj.... Cyt:[że "droga do zbawienia to egoizm"?}
Ja nawet tak nie śmiem myśleć a co dopiero to wypisywać...!!
Ale pomijając to... Jak wyczytałeś z moich słów że "ostatnio zawiodłam się na kilku osobach...?"Ja napisałam:Przez ostatnie kilka miesięcy Pan Bóg pokazuje mi dość konkretnie to, że On ma być w moim życiu najważniejszy.Czy stwierdzenie"przez ostatnie kilka miesięcy to dla ciebie -ostatnio?bo dla mnie nie...Właściwie nie skłamałabym gdybym napisała że od ok.5 lat mam takie niemiłe niespodzianki ze strony ludzi których ośmieliłam się nazwać kiedyś przyjaciółmi.W większości z tymi ludźmi nie mam kontaktu od dłuższego czasu i wierzę że to Pan Bóg mnie "chroni" od spotkań z nimi.Ja ich na pewno nigdy nie przekreślę,bo to jest wbrew mojej naturze.Ale wierzę że Bóg przewidzi dobre rozwiązanie:)
Napisałeś:[Bo samemu to można tylko rozwijać swoją słabość, przekonanie o wyzszości. Niewiele jest rzeczy, które można zrobić samemu i napewno nie jest to zbawienie. Bóg wyraźnie powiedział, że jest w drugim człowieku, w głodnym, cierpiącym, więźniu, nagim itd. Ale rónież w pozornie zdrowym.]
To jest potwierdzenie moichprzypuszczeń że ty nie czytasz ze zrozumieniem szczerych wypowiedzi innych osób.
Napisałam:"Ja wybieram zaproszenie Boga"" ja zaczynam w sobie odkrywać pragnienie takiej relacji"->"tak naprawdę jedyną zdrową relacją-czyli relacją miłości(taką jak w liście św.Pawła)-jest relacja Boga do człowieka."--
To dla ciebie oznacza:SAMEMU?bo BEZ człowieka tylko Z Bogiem?? Słuchaj:ja NIE WIERZE żebyś TY widział w każdym człowieku Chrystusa.Więc nie cytuj mi Pisma Świętego bo w tym momencie jesteś niewiarygodny.To są tylko słowa. Bogu chodzi o CZYN, o OWOC.Dla My nie możemy tak pouczać siebie nawzajem słowami Boga jeśli za tym nie idzie czyn.
I już na koniec..... też zauważyłam że masz pewien problem z odróżnieniem od siebie słów"zbawienie" i "nawrócenie".Czy dla ciebie one znaczą TO SAMO???Bo dla mnie to są zupełnie inne rzeczywistości.Zastanów się nad tym jak ty do tego podchodzisz, bo ty piszesz o zbawieniu a ja o nawracaniu się.Proszę cię abyś w swojej następnej wypowiedzi zacytował chociaż jedną moją(nie cytowaną) wypowiedź gdzie widziałbyś słowo"ZBAWIENIE".
Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za ton mojej wypowiedzi jeśli odczujesz że jest zbyt pretensjonalny.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fidelia
Dołączył: 07 Lis 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 20:22, 09 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi sie John że nie rozumiesz intencji blanche-neige. Chciałabym nawiązać do Waszych pierwszych wypowiedzi. O ile dobrze rozumiem, autorce nie chodzi o "zamiatanie pod dywan" czy "wypięcie się na przeszłość". Sama doświadczyłam lub stale doświadczam tego że bliskie mi osoby stawały/stają się przeszkodą w relacji z Bogiem. Np za cenę poczucia bycia akceptowaną przez jakąś osobę jestem w stanie wyprzeć się wiary, wyprzeć Chrystusa. A przynajmniej udawać że mam z Nim niewiele wspólnego. Albo pielęgnuję relację z kimś kosztem relacji z Bogiem. Przykłady można mnożyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
John
Naczelny Admin
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z gór
|
Wysłany: Śro 22:19, 09 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
A i owszem, ton jest pretensjonalny...
Ponadto wydawało mi się, że Cięnie obrazam... Ale wydawać to mi się może. Niemniej mówiąc szczerze nie mam ochoty dalej dialogować, gdy ktoś kto zarzuca mi, że " nie czytasz ze zrozumieniem szczerych wypowiedzi innych osób", bo sam również tego nie potrafi.
Co do jednego teraz się zgodzę - inni ludze potrafią ostro zatrzećobraz Boga w życiu i odebrać chęci. Tyle tylko, że ja tracę chęci do pomagania, ty do relacji z innymi.
Sory, dla mnie nawrócenie to przystanek ZBAWIENIE. Gdy się nawrócę, prawdziwie, osiągnę zbawienie, a odwrócić kolejności się nie da.
Nie cytować ci Pisma - ok, to nie czyń tego samego jako pierwsza.
Dla mnie egoista w wierze to fanatyk - i to podkreśliłem. Dla siebie możesz być aniołem dzięi temu.
Różnimy się ponadto tym, że są pewni ludzie w moim życiu, których śmiem nazywać przyjaciólmi. i to w pełni tego słowa znaczeniu. To ludzie, którzy mnie kształtują, pomagająmi mi walczyćze słabościami. I Bogu dziekuję, że mi ich postawił. Nawet jeżeli wbiją mi kiedyśnóż w plecy, to po ogromnym rozczarowaniu i bólu nigdy nie zapomnę co im zawdzęczam.
Ostatnie kilka miesięcy to dla mnie ostatnio - tak. Zresztą takie słowo pojawia się w tej konstrukcji gramatycznej.
"ja NIE WIERZE żebyś TY widział w każdym człowieku Chrystusa" - nie wątpię, skoro nie wierzysz w ludzi niegdyś towie bliskich. I wierzyć prawdziwie to można w rzeczy niespotykane. Mówiąc więc kolokwialnie - wara od mojego postrzegania świata i ludzi. Nie znasz mnie wiec nie wiesz jaki jestem.
Nie widzę w każdym Chrystusa - owszem. Jestem na poziomie dostrzegania go w swoim życiu. Ale nie przeszkadza mi to dostrzec go w wielu osobach, które dla ciebie byłyby zwykłymi "dresami" czy "młodymi bandytami".
Czy nie rozumem intencji autorki - wydaje mi się, że rozumiem (błąd!!!! - WYDAWAŁO). Sam nieraz byłem w podobnej sytuacji. Było łatwo? Nie. Zapatrzyłem się w te osoby tak, że nic więcej nie widziałem - może i tak. Przynajmniej za wszelką cenę chciałem być "kimś" wśród nich. Tyle tylko, że ja dostrzegłem problem w sobie (mimo początkowego obwiniania ich) i wciąż mam z nimi kontakt. Słabszy lub silniejszy, ale to wynika ze zmiany środowisk i rozjazdów.
Bo w tym wszystkim ważna jest GRADACJA wartości. Tu masz problem( subiektywna ocenia).
I wracajac na koniec raz jeszcze do mojej "ignorancji" i "głupoty" (to są moje słowa, nie ytowane od ciebie) w czytaniu twoich wypowiedzi. Mój błąd polega na zbyt szerokim jak dla ciebie podejściu do tematu. Bo jak czekałąś na odpowiedź typu "dobrze zrobiłaś likwidując tę przeszkodę do Boga" to pytaj dalej.
Teraz ja mogę przeprosić za ostry ton, choć w momencie pisania wcale tego nie żaluję. Ale jak się kogoś obraza, to bym nie liczył na inną odpowiedź. Niemniej liczę, że odnajdziesz swoje nawrócenie niepowiązane ze zbawieniem w pojedynkę (a raczej z Bogiem jak to zwykłaś nazywać).
Ja widzę inną drogę, oby tylko wieszchołek góry był ten sam... I to ci pokazywałem, choć "nie czytałem ze zrozumieniem".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez John dnia Śro 22:22, 09 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|